HIC SUNT LEONES

Muzeum Narodowe we Lwowie, Ukraina
Zapraszamy na wystawę Anny Trojanowskiej HIC SUNT LEONES w Muzeum Narodowym we Lwowie. Wydarzenie odbędzie się w ramach konkursu “Indeks im. Mariusza Kazany 2025”. Organizatorami konkursu są: Konsulat Generalny Rzeczypospolitej Polskiej we Lwowie, Lwowska Narodowa Akademia Sztuk Pięknych, Akademia Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu, Akademia Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie, Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie oraz Fundacja im. Mariusza Kazany.
Tytuł wystawy litografii Anny Trojanowskiej brzmi Hic sunt leones. Taką sentencję można znaleźć na niektórych średniowiecznych mapach - kartografowie umieszczali ją w miejscach, które obejmowały obszary jeszcze nie zbadane, znajdujące się poza granicami znanego, a zatem bezpiecznego świata.
Tytułowe zdanie jest dla Anny Trojanowskiej esencją jej sztuki. Kreacja jest nieustannym wykraczaniem poza to, co sprawdzone, poszukiwaniem wciąż nowych środków wyrazu, rozwiązań technologicznych, a także tematów do „opowieści”, które rodzą się w głowie artystki. Wspomniane „opowieści” dotyczą oczywiście tego, co jest tematem poszczególnych litografii.
Na wystawie zaprezentowanych zostanie około 100 prac wykonanych w technice litografii na marmurze. Wszystkie pokazywane prace powstały przy użyciu jednej, tej samej kamiennej matrycy.
Tu są lwy
Ulubiony pisarz Anny Trojanowskiej Umberto Eco w jednym ze swoich dzieł literackich opisuje historię mężczyzny dotkniętego amnezją. Będąc z zawodu antykwariuszem, bohater powieści doszukuje się jedynej możliwości dotarcia do tego, kim był przed wypadkiem, w powrocie do książek, które przeczytał. Tak oto kanwą opowieści stało się przeświadczenie o tym, że lektury mogą mieć znaczący wpływ na nasze życie.
Z całego dorobku włoskiego humanisty Anna najwyżej ceni „Baudolino”. Oprócz zachwytu nad językiem i zauroczenia fabułą, nasyconą rozmaitymi odniesieniami do szeroko pojętej kultury Średniowiecza, istnieje jeszcze jeden powód dla wyróżnienia tej konkretnej książki. Jest nim sposób, w jaki jej treść wplata się w życie Anny i jak nieprzewidywalnie tworzy odniesienia do twórczości artystki.
Opowiadanie o światach, których nie ma
Tytułowy bohater powieści Eco ma rzadki talent do wymyślania historii. Są one uwiarygodniane poprzez rozmaite zabiegi, polegające – przykładowo – na opieraniu ich na pisanych źródłach (często także fantastycznych) i tworzeniu własnych, literackich artefaktów, których zadaniem jest niejako materializacja iluzji. Tak z fikcji, zrodzonych w umyśle ich autora, przekształcały się one w rzeczywistość. „[M]yliłem rzeczy, które widziałem, z tymi, które chciałem widzieć”1 – wyznaje sam Baudolino.
Annę także interesuje „opowiadanie o światach, których nie ma”2. I jak protagonista do ich powoływania często wykorzystuje elementy podlegające percepcji wzrokowej. Mogą to być ostrzegawcze stożki drogowe pomalowane na intensywny, pomarańczowy kolor (pojawiają się one m. in. w serii grafik zatytułowanej „SCHEMAT RANDOMIZACJI”), linie na wydruku obrazu badania USG („OWOCE KAMIENIA”) albo wieczne ognie o formie polihedronu umieszczone na cokole pomnika św. Jana Nepomucena, stojącego na wrocławskim Ostrowie Tumskim (prace z cyklu „CYFRA KRETÓW”)3. Niezależnie od swoich związków z rzeczywistością owe „cytaty” są jedynie punktem wyjścia do dywagacji formalnych, których efekt Anna zapisuje na powierzchni kamienia litograficznego. Zasadniczym celem tych rozważań jest poszukiwanie porządku. Może się on wyrażać w strukturze opartej na matematycznej siatce („SCHADES_2016_09”, „DEFERENCJE_08”, „SCHEMAT RANDOMIZACJI_02”) albo na rytmie powtarzających się linii, których układ w niektórych pracach przywodzi na myśl izohipsy („UPOJENIE ADMINISTRACYJNE_10”), przełamujące się fale tsunami, uwiecznione na grafikach Hokusaia4 („UPOJENIE ADMINISTRACYJNE_11”) albo zapis rozchodzenia się fal akustycznych – niekiedy nakładających się na siebie lub przenikających się („THE ORDER OF ENTROPY_08” i „UTWÓR PRACOWNICZY_03”). Ostatnie skojarzenie jest tym bardziej uzasadnione, że artystka nie ukrywa związków zachodzących pomiędzy jej grafikami i utworami muzycznymi, których słucha.
Wspomniane struktury nie są jedynym źródłem porządku formalnego. Inną metodą, pozwalającą osiągnąć ten porządek w pracach, jest harmonizowanie elementów graficznego obrazu. Anna zazwyczaj antagonizuje korelaty: modelowaną walorowo plamę przeciwstawia gmatwaninie dynamicznych linii o zróżnicowanych grubościach („SCHADES_2016_04”), tnie monochromatyczną płaszczyznę mocno zgrafizowanymi, barwnymi stożkami („ZDARZENIE EWALUACYJNE_06”) lub rozbija ją mniej agresywnymi „wypiętrzeniami”, przypominającymi łuskę pokrywającą ciało mitycznego gada, z którym walczy św. Jerzy na średniowiecznych i renesansowych obrazach (niektóre prace z cyklu „DEFERENCJE”)5. Mimo napięć, jakie tworzy zestawienie tak kontrastowo dobranych wartości wizualnych, graficzce udaje się odnaleźć balans, który je spaja. (...)
Autorka tekstu
dr Dorota Miłkowska
1 U. Eco, Baudolino, Warszawa 2001, s. 36.
2 Cytat pochodzi z wywiadu udzielonego autorce.
3 Podobne polihedrony znaleźć można na rysunkach Leonarda da Vinci, ilustrujących wydany w 1509 r. traktat Luci Pacioliego De divina proportione. Tym platońskim bryłom wiele uwagi poświęcił również niemiecki złotnik i akwaforcista Wenzel Jamnitzer, przedstawiając ich rozmaite warianty w publikacji Perspectiva Corporum Regularium z 1568 r. (drzeworytnicze ilustracje do książki wg rysunków Jamnitzera wykonał Jost Amman). Artystka odnalazła gwieździste wielościany także w ilustrowanej rozprawie Maxa Brücknera Vielecke und Vielflache: Theorie und Geschichte z 1900 roku.
4 W takiej interpretacji horyzontalna linia z grafiki Anny mogłaby być dalekim echem kształtu łodzi rybackich widocznych na japońskim drzeworycie.
5 To oczywiście tylko kilka wybranych przykładów działań opartych na kontraście form.